wtorek, 5 maja 2015

O marzeniach i planach- wiem już czego chcę!

Wiele razy myślałam o tym, kim chciałabym być w życiu Jak już udało mi się to ustalić, to życie zweryfikowało moje plany bardzo szybko. Marzyłam o tym, że będę studiowała prawo. Bałam się, że nie dam rady, że to trudne studia i że po prostu wylecę. Myślałam, że skoro kocham matematykę to do końca życia pisana jest mi tylko ona. Zrezygnowałam ze składania dokumentów na prawo i wybrałam kierunek ekonomiczny. Wciąż marzyłam o tych studiach prawniczych i wciąż byłam nieszczęśliwa. Po dwóch latach studiów ekonomicznych miałam dosyć. Powiedziałam sobie, że jakoś dokończę ten licencjat ale idę też na wydział prawa. Nie wybrałam wprawdzie kierunku prawo ale w pełni się tutaj realizuję i czuję, że to miejsce dla mnie. Myślę o doktoracie z prawa. Chciałabym pracować ze studentami. Czuję, że ten wydział to miejsce dla mnie.
Wali mi się życie uczuciowe, a ja siedzę w holu mojego wydziału i wszystko wydaje mi się proste. Śmieję się sama do siebie, że może nawet z tego siedzenia tutaj znajdę męża. Wiem, to niepoważne i naiwne, ale takich myśli teraz potrzebuję, by zapomnieć i posklejać jakoś to swoje życie. 
Zastanawiam się, czemu wciąż wracam do tych marzeń i akurat tutaj nie mogę odciąć się od przeszłości? Nic nie przychodzi mi do głowy. Nie umiem znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Wiem tylko, że gdy nic nie wychodzi to warto posiedzieć w holu wydziału prawa. To taka moja terapia i sposób na pozbycie się bólu. Czy pomoże? Mam nadzieję, że tak. 
Ale nie o tym miałam dzisiaj pisać. Miałam nie skupiać się na tym, jak jest mi źle, ale na tym, o czym  marzę.
Marzę o tym, żeby ułożyć to swoje życie i jakoś znaleźć swoje miejsce na ziemi. Wiem już czego chcę i chyba zrobiłam krok w przód. Nie udało mi się studiować prawa, bo zabrakło mi odwagi. Ale wiem już, że na 100% chcę zrobić doktorat z prawa. Wreszcie mam odwagę, by przyznać się do tego, że chcę, żeby prawo było w moim życiu. Chcę pracować ze studentami. Chcę kontaktu z ludźmi, bo to kocham. Jeśli mi się uda, obiecuję, że będę najlepszym wykładowcą. Stawiam sobie cel tak, jak wtedy, gdy pierwszy raz zaczęłam ćwiczyć z Ewą Chodakowską. Tak, jak wtedy, gdy powiedziałam, że rzucam batoniki. Potrzebuję w swoim życiu celu i czegoś, na czym będę mogła się skupić. To mi pomaga. 
Mam dosyć myślenia o tym, czego chcę i o tym, czego nie będę miała. Niespełnione marzenia bolą najbardziej! Ja coś o tym wiem. Dlatego pora przestać o nich myśleć, a czas je spełniać! Ta sesja będzie trudna, muszę dokończyć pierwszy kierunek studiów, obronić się i ostro pracować przez wakacje. Z czymś przecież trzeba będzie iść do dziekana, by przekonać go, że to akurat ja powinnam zostać na doktoracie. Nie poddam się, bo zawodowo się nie poddaję. Poddaję się prywatnie, ale o tym o już kolejnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz