czwartek, 23 kwietnia 2015

Życie jest takie kruche

Zmęczona całym dniem na uczelni wsiadłam wreszcie do autobusu. Jako, że jutro czeka mnie kolokwium z niemieckiego to nie miałam wyjścia i zaczęłam powtarzać słówka. Niedaleko mnie w autobusie siedziała młoda dziewczyna. Nie zwróciłabym na nią uwagi gdyby nie to, że było strasznie ciepło, a ona siedziała w zimowej kurtce owinięta szalikiem. Miała też włożone okulary przeciwsłoneczne. Koło niej usiadła kobieta. Miała dobrze po pięćdziesiątce. Po chwili odezwała się do dziewczyny i powiedziała, że jest jej ciepło i zdjęła kurtkę. Widziałam, że dziewczyna coś jej odpowiedziała. 
Zajęta powtarzaniem słówek po chwili zorientowałam się, że ta młoda dziewczyna właśnie wraca od lekarza. Kobieta zapytała ją, czy złośliwy? Szybko skojarzyłam fakty i zrozumiałam, że ta dziewczyna ma raka. Rozmawiała z zupełnie obcą osobą. Odniosłam wrażenie, że musi podzielić się z kimś, z kimkolwiek tym, co przed chwilą usłyszała. Dla mnie nauka już się skończyła. Patrzyłam w zeszyt, a tak naprawdę przysłuchiwałam się rozmowie.  Nie wiem co to za rak, bo początek rozmowy mi umknął. Wiem, że w grę wchodzi operacja, ale ta dziewczyna się boi i nie jest do końca przekonana, bo lekarze mają różne zdania na ten temat. W jednej chwili zrobiło mi się tak strasznie smutno. Chciałam podejść, przytulić i powiedzieć, że będzie dobrze. Wiedziałam, że to nic nie da, bo przecież to nie ja mam tego raka, tylko ona. Albo raczej zabrakło mi odwagi. Może było mi wstyd przyznać się, że też przysłuchiwałam się tej historii? 
Kobieta, która siedziała obok tej dziewczyny mówiła, że trzeba wierzyć, że będzie dobrze. Widziałam, że ta dziewczyna zaczyna wierzyć w te słowa, że potrzebuje tej rozmowy z obcą osobą. Słyszałam też, jak mówiła, że boi się, że nie dożyje dnia w którym zacznie chodzić- mówiła o dziecku. Nie miała obrączki na palcu, bo zwróciłam na to uwagę. Zaczęłam się o nią bać, choć dla mnie też była obcą osobą. Po chwili powiedziała, że się nie podda i podniesiona na duchu przez obcą kobietę wysiadła na przystanku. Ja miałam do przejechania jeszcze kilka przystanków. Całą drogę obserwowałam kobietę, która z nią rozmawiała i myślałam o tej dziewczynie. Czemu życie jest takie kruche? Co ta dziewczyna zrobiła światu, że choroba wybrała ją? Życzę jej, żeby ta diagnoza okazała się błędem, choć wiem, że to raczej niemożliwe. Zamiast się uczyć wciąż myślę o tej dziewczynie i o kruchości życia. Czuję, że dzisiaj nie zrobię już nic więcej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz